Rozmowa z DJ Wiką, którą przeprowadziła Agata Niemiec w Krakowie
A: Wiem, że każdy zaczyna wywiad z Tobą od tego pytania, ale ja zadam je po raz pierwszy: Kiedy zrodził się pomysł na DJ Wikę?
W: Nie miałam takiego pomysłu, to się tak po prostu stało. Nie zakładałam ani tej popularności, ani że będę DJ-em.
A: Przeszłaś na emeryturę. Co wtedy?
W: Kiedy przeszłam na emeryturę, nie do przyjęcia było dla mnie, że od tej pory nie mam nic przed sobą, że jestem zerem, że jestem ta na emeryturze, ta stara, taka nieciekawa…
A: Ale Wiko, niektórzy marzą o tym, bo na emeryturze można sobie odpocząć, można czytać książki, pójść na spacer z wnukami, relaksować się. Całe życie pracujemy, by w końcu przejść na emeryturę, która nam się należy i mieć święty spokój.
W: Wydaje mi się, że to dlatego, że jesteśmy różni i to powoduje, że świat jest ciekawszy. Mamy inne oczekiwania w stosunku do mężczyzn, do życia, do codzienności. Niektóre panie się cieszą, że poszły na emeryturę, ale dla mnie to było po prostu nie do zniesienia. Pracowałam w zakładzie poprawczym dla chłopców, jestem pedagogiem specjalnym z wykształcenia i zawodowo się spełniłam. Chciałam naprawiać świat! Kocham zwierzęta, przyrodę, ludzi. Wydaje mi się, że mogę zaszczepić u nich tę miłość, bo chcę coś po sobie zostawić. Kiedy mnie zatrudniano, powiedziano mi: „Dwa tygodnie, dłużej nie wytrzymasz”, a jednak się zaparłam. Mam coś takiego w sobie, że lubię się zaprzeć. Tak też zostałam DJ-ką. Co to znaczy, że coś jest tylko dla młodych? Czy to znaczy, że stare ma nie istnieć? A ja bym nawet i na rurze tańczyła, gdybym nie miała endoprotezy! Grunt to pozytywny stosunek do życia i optymizm. Tak wyglądało całe moje życie: jak kochałam to do bólu, jak pracowałam to od rana do nocy! Kocham muzykę, ponieważ ona daje mi wszystko! Daje mi zapomnienie, towarzystwo, miłość i aktywność. Bo muzyka nie jest tylko dla młodych! Ostatnio dużo siedzę w Internecie i dostałam wiadomość od pewnego Pana: „Dziękuję Pani! Mam trzydzieści lat i rzuciłem prace DJ-a, bo jestem już za stary i tak wypadało. A mam dopiero 30 lat! Wracam teraz z powrotem!” To jest piękne!
A: A ile razy w tygodniu grasz?
W: Gram od osiemnastu lat. Zaraz na początku, gdy odeszłam na emeryturę, dostałam propozycję pracy w klubie seniora. Bardzo mi to odpowiadało, ponieważ dawało mi pewną odpowiedzialność i możliwość wypełnienia luk. Była tam duża sala, w której była możliwość grania… ale DJ kosztuje. Powiedziano mi wtedy: „Wika jak chcesz, to graj sama”. No to dobrze, będę grała sama! Organizowaliśmy zabawy trzy razy w tygodniu: w soboty, środy i niedziele. Policz, ile to jest grania!
A: To jest nocne granie?
W: Tak, od pięciu lat gram na różnych imprezach pokoleniowych, ale od kiedy zrobiło się o mnie głośno, młodzież sobie mnie upodobała i zaprasza mnie na całonocne grania.
A: Co Ty na to?
W: Kocham młodzież. Podoba mi się ich szaleństwo! Oni mają taki potencjał, energię, wulkan w sobie. Jak potem wracam do siebie do klubu, żeby zagrać w pubie dla młodzieży 50+, to myślę: ,,Boże, jak cicho!” Niestety, jak dołożę głośniej muzykę, oni wołają: „Ciszej, bo nam uszy popękają!”
A: A co grasz?
W: To zależy, co dyktuje parkiet. Przecież nie gram dla siebie! Kocham rock i wszystko co jest w rytmach rockowych! Kocham też swingi, twista, jive’a, quick stepa i tego rodzaju rytmy, ale uwielbiam również muzykę elektroniczną.
A: Jednym z Twoich projektów jest Ogólnopolska Parada Seniorów.
W: Tak! Pierwsza odbyła się w zeszłym roku. Chcę pokazać, że nasz wiek jest piękny, aktywny, ciekawy, że nie można stawiać barier! Są seniorzy, którzy wspaniale piszą, rzeźbią, malują, mają wystawy i o nich się nie mówi.
A: A czy w Polsce senior to jest 60+?
W: Tak. Czasem kiedy widzę, że osoby 60+ przychodzą na zabawę do pubu i to jest dopiero impreza! Bawimy się dla zdrowia, dla urody, dla towarzystwa, bo każdy przychodzi w jakimś celu. Panie przychodzą np. żeby kogoś poznać, panowie zresztą podobnie, żeby poderwać…
A: Ale panowie seniorzy przychodzą i chcą poznać panie seniorki?
W: Tak, oczywiście. Podczas zabawy w naturalne sposób ludzie się poznają. Jeśli jesteś samotna, po co masz w domu płakać? Przychodzisz do klubu, żeby się rozruszać. Panie, które są same, tańczą w kółeczku, ćwiczą bioderka i w ogóle nie interesują się poznaniem jakiegoś pana. Są tacy, którzy przychodzą w parach, a są panowie, którzy obchodzą wszystkie stoliki i patrzą, która najlepsza, szczuplejsza. Przychodzą też panie, które rozglądają się i stwierdzają: „Nie ma z kim tańczyć”. Więc mówię im: „Moje kochane, są w naszym życiu takie lata, że już trzeba posiedzieć. Gabaryty spore, wiek już nie taki i ty chcesz, żeby cię tutaj rwali? Nie będą rwali!” Jeśli rwą, to młode i ładne. A młode przychodzą i mają wszystko w nosie, tych panów również.
A: Nie chciałabym używać słowa starość, bo ona ma w Polsce bardzo negatywne konotacje. Często znaczy zakończenie czegoś, ograniczenia, coś brzydkiego…
W: To dlatego, że my tak na to patrzymy. Ja też jestem stara, ale nie widzę powodu, żeby się z tego faktu obrażać. Nie zazdroszczę młodym młodości, bo sama byłam młoda. A teraz jestem sprawna dlatego, że cały czas ćwiczyłam. Jestem samodzielna, nie dzwonię do dzieci żeby mi przyniosły wodę, ani żeby zawoziły mnie do lekarza. Jeśli źle się czuję, to wsiadam w tramwaj i sama jadę.
A: Czy widzisz różnice pomiędzy tym, jak kobiety i mężczyźni radzą sobie z upływającym czasem?
W: Na pewno kobiety są bardziej zaradne, sprawniejsze i lepiej znoszą samotność. Panowie są mniej poradni.
Wydaje im się, że jak całe życie spędzili w duecie, to tylko żona się starzeje, a oni nie. A teraz, kiedy tylko pielęgniarka im jest potrzebna, szukają nowej kobiety.
A: W wywiadach mówisz o prawdziwej miłości, którą przeżyłaś po czterdziestce. Czy jest w Twoim życiu miejsce na miłość?
W: Kocham ludzi, to wystarczy! Mam w sobie dużo takiego dobra, które chciałabym przekazać. Dlatego też zajęłam się promowaniem starości. Ja pokazuję na swoim przykładzie, że starość może być różna, że zależy od nas samych, od naszego stanu zdrowia, od ciekawości świata i od przeżyć. Pamiętajmy, że człowiek całe życie się uczy.
A: A czy z Twoim talentem i zmysłem psychologicznym zdarzało Ci się kojarzyć pary?
W: W pierwszym klubie skojarzyłam dwadzieścia dwie pary. Choć to był raczej przypadek… w pewnym wieku ludzi zaczynają być interesowni. Pan chciałby wspierać wnuki i przeprowadzić się do pani, żeby wnukom oddać mieszkanie. Pani chciałaby podobnie. Często trudno to pogodzić, dlatego takie pary dość szybko się rozchodzą. Jeśli maja pewną niezależność, to jest łatwiej. Ona jest samodzielna, on jest samodzielny, a zakup mieszkania w tym wieku jest problematyczny. Ale cuda się zdarzają.
A: A jak oceniasz sytuacje typu starszy pan i młodsza kobieta, albo na odwrót? Niektórzy tłumaczą to biologią…
W: Od zawsze było tak, że starsi panowie zakochiwali się w młodszych dziewczynach. W jakiś sposób to ich podbudowuje, wzmacnia ego, powoduje, że bardziej się starają. Miłość jest bardzo rożna, ma różne barwy. Seks jest ważny, ale dzięki tej bliskości, którą daje. Jest czymś, co łączy, co scala. Czasem słyszę, że para ma po sześćdziesiąt lat i żona stwierdza, że seks jest już w ogóle niepotrzebny. On nie wie, co ma robić. To bardzo często staje się powodem do rozstania. Nie można sobie odpuszczać tych rzeczy, tylko dlatego, że się zestarzeliśmy. Życie trwa i o tym musimy pamiętać. Mąż na nas patrzy i jakoś nas postrzega. Wiadomo, że w domu chodzimy w kapciach i dresie, ale zachowajmy odrobinę tej kokieterii do końca.
A: No właśnie Wiko, jak Ty dbasz o siebie? Bo wyglądasz doskonale! Zakładam, że to są również geny, ale sylwetkę masz nienaganną, talię osy, piękny biust. Jak dbasz o swój wygląd?
W: Nie przywiązuję szczególnej wagi do swojego wyglądu, ale do tego, co jem. Jadam tylko to, co lubię, czyli przede wszystkim pieczywo. Najczęściej jem kanapki. Przychodzę o drugiej w nocy z pubu, siadam do lodówki i robię kanapki. Mimo tego, przez całe swoje życie staram się utrzymać wagę, tzn. nie przekroczyć pięćdziesięciu pięciu kilo. Jestem dość zdyscyplinowana, jeśli chodzi o sprawy tego typu. Jeśli wydaje mi się, że niedługo przekroczę tę wagę, to nie jem ciastek przez jakiś czas.
A: Czy zauważasz jakieś zmiany, które absolutnie muszą nastąpić i to nie w głowach osób starszych, tylko w otoczeniu? Myślisz, że stosunek do seniorów zmieni się?
W: Ja myślę, że już się bardzo dużo zmieniło, że ciągle się zmienia. Kiedy przeszłam na emeryturę, było mi przykro, że wszędzie ten kult młodości. W telewizji np. są tylko piękne i młode dziewczyny, a nie ma nas. Seniorka wygrała maraton. To są cudowne rzeczy, o których w ogóle się nie mówi. Teraz już mamy politykę senioralną, mamy parady seniorów. W każdym mieście są parady na które, jestem często zapraszana. Będę grała na pokazie mody we Wrocławiu. Grałam w Londynie, Berlinie, Budapeszcie. Jestem seniorką, a to nie jest żadna bariera. Jeżeli człowiek coś robi, to to potem owocuje. A ja przeżywam przygodę połączoną z lekcją szacunku do starości.
Dlatego: nie narzekaj, że jest źle, ważne, że żyć się chce!
A: Dziękuję za rozmowę.